Obóz wakacyjny w Kowarach 24 czerwca - 3 lipca 2006

Kolejne wakacje, kolejny obóz, mnóstwo wysiłku, ale i mnóstwo radości...

24.06.2006 Nasza wesoła gromadka okupowała dworzec, w celu zajęcia wagonu pociągu jadącego w kierunku naszego tegorocznego wakacyjnego celu. Podróż była bardzo dłuuuuugaaaaa, ale wszyscy wytrwaliśmy i dotarliśmy do Kowar. Tam już czekały na nas ciepłe jedzonko i wygodne łóżka.

25.06.2006 Przyszedł czas, aby dokładnie spenetrować miejsce naszego bytowania. Przebadaliśmy każdy m2 boiska, sal oraz Kowary. Nasz ośrodek jak i okolica są super. Dookoła nas roztaczały się piękne widoki, słychać było szum drzew, a przy słonecznej pogodzie na horyzoncie swą potęgą ukazywały się karkonoskie szczyty, a z niektórych okien widać było nawet Śnieżkę...

26.06.2006 To był czas na naszą pierwszą na tym obozie, poważną, górską przeprawę. W końcu szlaki górskie powinny poznać naszą wesołą gromadkę Muminków i Paszczaków. Podczas naszych wędrówek towarzyszyła nam pani przewodniczka, która pokrótce próbowała nam przybliżyć Karkonosze. Dzięki niej udało nam się zdobyć szczyty (Sokolik, Krzyżne). Może nie były one wielkości Mount Everestu, ale dla nas był to wielki sukces. Jednak gdyby nie wzajemne wsparcie i pomoc, to byłoby to trudne do osiągnięcia. Mimo zmęczenia naszych twarzach rysował się uśmiech, zadowolenie, a szczególną radość wywoływał uśmiech na twarzach Muminków...

27.06.2006 Hej ho, hej ho... do kopalni by się szło, hej ho, hej ho. Wszyscy ubraliśmy kaski, ciepłe sweterki i ruszyliśmy w głąb ziemi- do Sztolni Kowarskich. Przez ponad godzinę mogliśmy poznawać uroki zawodu górnika, napić się "energodajnej" wody oraz poznać historię wydobywania m.in. uranu. Napromieniowani napojem i lekko zmrożeni ruszyliśmy do Parku Miniatur, w którym znajdowały się mini makiety przedstawiające najważniejsze zabytki Kowar i okolic. Innymi słowy w niecałą godzinę poznaliśmy i zwiedziliśmy najważniejsze zakamarki tutejszej okolicy.
Gdy już dotarliśmy do Ośrodka, czekała na nas smerfowa przygoda, czyli chrzest nowych tubylców. Porządku pilnowali Papa Smerf (o. Przemek), Gargamel (o. Krzysztof) oraz Klakier (nasza Halinka vel Ula). Natomiast chrzczeni, czyli smerfy musieli wykazać się nie lada zdolnościami. Musieli zaprezentować się na wybiegu, "wykąpać" przy pomocy baloników z wodą, przeczołgać w tunelu, przebyć krochmalowy szlak, wyłowić cukierki z mąki, kisielu, wody oraz ... psiego jedzonka oraz skonsumować smerfne żarełko. Nasz Klakier bacznie pilnował, aby każdy smerf z gracją dokonał zadania, Gargamel biegał z siteczkiem i chrzcił piaskiem, a Papa Smerf czuwał, aby każdy złożył uroczystą przysięgę.

28.06.2006 Muminkową olimpiadę czas zacząć, czyli dzień sportu! W sportowych potyczkach zmierzyły się cztery drużyny: czarna, czerwona, niebieska oraz pomarańczowa. Cały dzionek każdy Mumin i Paszczak wylewał z siebie siódme poty, aby doprowadzić drużynę do zwycięstwa. W tym roku na najwyższym podium stanęła drużyna czarnych, na czele z Robercikiem.

29.06.2006 Chyba nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zawitali w czeskich progach. Celem naszej autokarowej wycieczki była stolica Czech- Praga. Jest bardzo ciekawym miastem, gdyż zawiera w sobie budowle z wielu epok; które noszą w sobie historię ukrytą głęboko w starych murach. Mimo niewielkiej ilości czasu, nasz przewodnik starał się pokazać jak największą i najciekawszą część starej Pragi. Tego dnia nasza Wspólnota "Wiara i Światło" po raz pierwszy przekroczyła granicę Polski.

30.06.2006 Był to czas naszego wewnętrznego wyciszenia i oczyszczenia. Mogliśmy skorzystać z sakramentu Pokuty i Pojednania oraz powiedzieć Bogu "TAK" przed Najświętszym Sakramentem. Był to piękny dzień, który dał nam spokój, radość i bliskie spotkanie z Jezusem Chrystusem ukrytym w białym chlebie.

01.07.2006- imieninki Halinki. Tutaj dopiero się działo. Naszym celem była Szklarska Poręba. Nasz szalony przewodnik- p. Waldek, starał się zabrać nas w odległe czasy Walończyków, a kiedy to na szczytach spotykały się wiedźmy. Na początku wyprawy dotarliśmy do miejsca obfitego w ametyst- kamień trzeźwości. Potem udaliśmy się do starej Chaty Walońskiej, gdzie czekała nas biesiada w podziemiach, tuż obok wielkiego kotła.
To właśnie tutaj można spotkać Wielkiego Mistrza Walońskiego, wysłuchać podań walońskich oraz wziąć udział w tajemniczych obrzędach walońskich w Garze Mocy. My w tym miejscu uczestniczyliśmy w chrzcie trzech naszych wiedźm: Haliny, Kasi i Oli oraz naszego pałownika- br. Tomka. Gdy chrzest dobiegł końca, na ich twarzach zaczęły się pojawiać rumieńce- ciekawe dlaczego?!...

02.07.2006 Pożegnania nadszedł czas, czyli ostatni dzień obozu. Zamieszanie, pakowanie, granie oraz oficjalne pożegnanie! Może jeszcze kiedyś tu zawitamy...

Marta Frydrychowska